Co przyniesie tydzień? – dr Przemysław Kwiecień

Po ogłoszeniu 90-dniowej “pauzy” na większość ceł odwetowych, Biały Dom poinformował w sobotę o wyłączeniu półprzewodników i elektroniki z ceł nałożonych na Chiny. Jednak już dzień później administracja Trumpa przyznała, że wyłączenie ma być jedynie czasowe i potrwa (najprawdopodobniej) 2 miesiące. Niepewność wokół polityki celnej Donalda Trumpa nie mija, a coraz częściej pada pytanie – czy to chaos, czy przemyślana strategia?

“Dzień Wyzwolenia” Ameryki jak do tej pory wyzwolił jedynie strach przed możliwą recesją w Stanach Zjednoczonych. Dynamiczne spadki wywołane ogłoszeniem “wzajemnych” stawek celnych w znacznym stopniu zostały skorygowane po tym jak Trump się z nich wycofał, pozostawiając – wciąż wysokie – 10% cła na cały import do Stanów Zjednoczonych. Trwają negocjacje z kilkudziesięcioma państwami, jednak dla Wall Street najbardziej istotna wydaje się potencjalna umowa z Wietnamem, który już zgodził się znieść cła na towary z USA do 0%. Inwestorzy liczą jednak, że w momencie gdy wzajemne taryfy celne pomiędzy dwoma największymi gospodarkami świata przekraczają poziom 100%, to właśnie Hanoi mogłoby pełnić rolę “hubu” dla chińskich towarów eksportowanych do USA.

Najmocniej cła wprowadzone przez Trumpa odczują Amerykanie o niskich i średnich dochodach – najmocniej wzrosną ceny ubrań, obuwia, urządzeń elektronicznych czy metali. Nowe stawki celne doprowadzą również do wzrostu kosztów industrializacji, którą szumnie zapowiada Biały Dom. W efekcie – realne PKB USA może spaść o ponad 1 p.p. już w czwartym kwartale tego roku, a wg Yale stopa bezrobocia w Stanach wzrośnie o prawie 0,6 p.p.

Cła silnie również ciążą dolarowi amerykańskiemu, którego indeks tylko w kwietniu stracił przeszło 4,5%. Wzrostom kursu EURUSD nie przeszkadzają również oczekiwania dotyczące dalszych cięć stóp procentowych EBC, które według prognoz obniżą koszt pieniądza na Starym Kontynencie do poziomu 1,75%.

W dzisiejszym webinarze: