Szał niewymiennych tokenów nieco osłabł, NFT kupowane za miliony spadły często o 95%. Nie znaczy to jednak, że technologia jest bezwartościowa i nie warto się nią dłużej zajmować. Przeciwnie – mintowanie NFT ma przyszłość, trzeba jednak wiedzieć, jak ugryźć ten temat.
Czym jest mintowanie NFT?
Polskim odpowiednikiem słowa minting jest rzadko stosowane słowo mincerstwo, oznaczające wybijanie monet przez mennicę. Inaczej mówiąc – tworzenie nowego środka wymiany wartości, lepiej lub gorzej zabezpieczonego przed fałszerstwem. Dobrze oddaje ono istotę tworzenia NFT – wybijając je, generujemy nowe tokeny, zapisując ich dane w łańcuchu bloków.
Mintujący pobiera plik (JPEG, MP3, PDF itp) oraz zestaw danych (nazwa, opis, atrybuty itp.) i konwertuje je w niezamienny token. Natura NFT pozwala zaś bezspornie wykazać, kto jest jego właścicielem. To, czy plik będzie zawierał paskudny bohomaz czy cyfrowe działo sztuki w formie NFT, to już zupełnie inna historia.
Ważna uwaga na początek
Na plik NFT składają się dwa rodzaje danych:
- Metadane: identyfikator (hash), adres portfela posiadacza, przypisany smartkontrakt etc.
- Zawartość pliku: grafika, audio, film, pliki gry lub dowolne inne dane.
O ile metadane zawsze są przechowywane w łańcuchu (on-chain), zawartość (np. grafika) może być zapisana zarówno w łańcuchu, jak i poza nim. Jeśli chcesz mieć pewność, że twój plik NFT przetrwa wieki, musi być on przechowywany na solidnym blockchainie, np. Arweave, a nie w anonimowym serwisie sieciowym, który jutro może zniknąć.
Nadmiar możliwości
Gdy już zainteresuje nas mintowanie NFT, natychmiast napotykamy dziesiątki problemów. Mintować smartkontraktem czy na platformie? Jeden NFT czy może całą kolekcję? Solana, Polygon czy Ethereum? ERC-721 czy ERC-1155? Co z tantiemami (royalties)?
Temat jest bardzo obszerny i z pewnością nie wyczerpiemy go w całości. Przyjmijmy więc założenie, że jesteśmy zwyczajnym użytkownikiem, który ma ochotę posiadać własnoręcznie wybite NFT, do tego zamierza zrobić to łatwo i nie wydawać zbyt dużych pieniędzy.
Najważniejszym pytaniem, na które powinniśmy znaleźć odpowiedź, jest: który blockchain wybrać? Mimo sporej popularności Solany, Avalanche czy BSC, największym rynkiem NFT wciąż pozostaje Ethereum. Aby jednak nie zbankrutować na opłatach za gaz, powinniśmy skupić się na tych projektach Ethereum, których obsługa możliwa jest poprzez rozwiązania Layer 2, jak Polygon czy Arbitrum. Inaczej mintowanie NFT może kosztować nas więcej, niż wyniesie cena sprzedaży.
Skoro łańcuch mamy już wybrany, ograniczmy się do wyboru jednej z dwóch podstawowych możliwości (na inne przyjdzie czas później).
Mintowanie NFT z wybranej kolekcji
Możemy dołączyć do społeczności, oczekującej na wydanie konkretnej kolekcji. W sieci jest ich mnóstwo. Pomijając już ikony branży, jak BAYC czy CryptoPunks, tysiące ludzi ekscytują się nowymi projektami jak Cocky, SolKings czy Nice Baby Wolfs. Osobiście nie rozumiem potrzeby posiadania obrazka misia zapisanego na blockchainie, jednak z faktami się nie dyskutuje.
Pamiętać należy jedynie, że w świecie blockchain tworzyć kolekcje może każdy, więc nasze NFT może mieć wartość banknotu 500 zł nieudolnie narysowanego kredkami. Warto przemyśleć swoje kryteria wyboru, posiłkując się wskazówkami zapisanymi tutaj.
Sam proces mintowania, choć emocjonujący, nie jest specjalnie trudny. Musimy posiadać portfel obsługujący dany łańcuch i mieć na nim parę tokenów, by zapłacić za mint i przetworzenie transakcji. Czekamy do momentu otwarcia sprzedaży, podłączamy portfel, klikamy na stronie MINT… i już. Z portfela znikają przeznaczone na transakcję środki, w zamian za które powinien pojawić się NFT. Jaki – nie wiadomo, od naszego szczęścia zależy, czy będzie to zwyczajny token klasy Common czy może jeden z niewielu Legendary.
Uwaga – popularne projekty często mają więcej chętnych, niż oferowanych tokenów. By zdobyć prawo nabycia tokena (alokację) musimy wtedy nieco się postarać – wbijać rangi na Discordzie, pisać na Twitterze i generalnie spełniać wymagane warunki. W nagrodę zostaniemy zapisani na białą listę (Whitelist), dającą nam pewność, że dostąpimy zaszczytu udziału w ofercie.
Sprawdź nasz artykuł o zarabianiu na tokenach NFT.
Mintowanie NFT na platformie aukcyjnej
Jeśli chcemy nie tyle kupować czyjeś pomysły, co sprzedawać własne, czas samemu zabrać się za tworzenie. Najłatwiejszą drogą stworzenia NFT i wysłania go na rynek jest użycie którejś ze specjalizowanych platform, jak OpenSea czy Rarible. Używają one Layer 2, założony warunek (tanio!) jest więc spełniony. Co więcej – udostępniają one funkcję Lazy Mint oznaczającą, że nasz NFT zostanie zapisany na blockchainie dopiero w momencie sprzedaży. Do tego czasu, choćbyśmy stworzyli całą kolekcję słodkich kotków, nie zapłacimy ani grosza.
Proces mintowania opisany jest zarówno na stronach OpenSea jak i Rarible, najprościej będzie jednak zacząć od rzutu okiem na YouTube, gdzie temat doczekał się dziesiątków filmików.
Trzeba pamiętać, że konkurencja na portalach aukcyjnych jest ogromna. Dopóki nasze dzieła nie są naprawdę ciekawe, lub nie mamy wsparcia tysięcy śledzących nasze dokonania ma Twitterze czy Instagramie, na pierwszą sprzedaż możemy czekać naprawdę długo.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Ponieważ wybijanie i sprzedaż NFT kojarzy się z szybkim zarobkiem, w branży jest mnóstwo oszustów. Aby nie paść ich ofiarą, warto stosować podstawowe środki bezpieczeństwa.
- Osobny portfel do mintowania NFT, a na nim niewielka ilość środków. Nawet jeśli zostaniesz oszukany, nie stracisz zbyt wiele.
- Już posiadane NFT przenieś do portfela hardware w rodzaju Ledger czy Trezor. Unikniesz np. przypadkowego zatwierdzenia ich transferu.
- Nie ufaj nikomu. Jeśli czekasz na ogłoszony mint nowej kolekcji, nie daj się nabrać prywatnym wiadomościom czy powiadomieniom, że mint wystartował wcześniej, a właściwy adres to… Discord i Telegram pełne są oszustów.
- Sprawdź, jakie transakcje zatwierdzasz. Potencjalnie niebezpieczna funkcja jak np. SetApprovalForAll jest dopuszczalna wyłącznie, jeśli prosi o nią dobrze sprawdzona, renomowana witryna aukcyjna.
- Uważaj na fałszywe NFT. Skoro w Internecie każdy obraz można łatwo skopiować, co za problem stworzyć NFT zawierający wierną 1:1 kopię Bored Ape #8817? Obrazek ten sam, tyle że oferowany z naruszeniem praw autorskich. Musisz więc sprawdzić źródło pochodzenia danego NFT.
Mintowanie NFT dla zaawansowanych
Jeśli zrobienie jednego obrazka to dla ciebie za mało – nie ma problemu. Po pierwsze, na OpenSea, Rarible i innych platformach bez problemu możesz utworzyć całą serię. Jeśli i to ci nie wystarczy, do dyspozycji masz narzędzie, którymi wygenerujesz nawet 100.000 obrazków.
Pamiętasz jeszcze pisanie stron www w Notatniku? NFT też możesz tworzyć na niskim poziomie, bez użycia dApps. Zobacz, jak można mintować NFT za pomocą Etherscana.
Jeśli bardziej od wartości BAYC cenisz prawdziwe piękno, zajrzyj na ArtBlocks. Tam artyści tworzą kolekcje dzieł sztuki, które ewoluują za każdym razem, gdy ktoś wybija nowy token.
Mintowanie NFT nie musi być trudne ani ograniczać się do tworzenia kolejnych klonów małp, kotków czy mutantów. Niestety, na tym rynku również obowiązuje prawo Kopernika-Greshama i gorszy pieniądz często wypiera lepszy. Musimy zatem pilnie wypatrywać diamentów wśród całych hałd gruzu.
Inwestowanie jest ryzykowne. Inwestuj odpowiedzialnie.