Czytając różnego rodzaju fora internetowe, na jakich udzielają się inwestorzy, można zauważyć, że ci często używają nietypowych określeń. Jednym z nich jest bananowa giełda. Określenie to odnosi się do Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. Jednak co tak właściwie oznacza?
Co oznacza określenie bananowa giełda?
Doświadczeni inwestorzy, którzy na giełdzie zjedli już zęby, rozmawiając ze sobą często używają slangu. Do często stosowanych przez nich określeń należą m.in. niedźwiedź i byk, grubas, baton czy bananowa giełda. Ponieważ tego typu określeń jest całkiem sporo, niektórzy próbują nawet opracowywać słowniki.
My tym razem skupimy się na tym co oznacza bananowa giełda – pojęcie, które przez graczy giełdowych stosowane jest szczególnie często w momencie, w którym coś idzie wbrew temu czego się spodziewali.
W pierwszej kolejności warto zwrócić uwagę na to, że określenie to ma charakter lekko prześmiewczy. Z tego względu są osoby, które całkowicie się z nim nie zgadzają. Twierdzą, że warszawski parkiet na takie miano zwyczajnie nie zasłużył. Jest to jednak kwestia nad którą można byłoby polemizować.
Nazywanie Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie giełdą bananową ma związek z tym, że zachodzące na niej zmiany często są nieprzewidywalne. Co więcej, niekiedy pewne rzeczy dzieją się inaczej niż można by się było tego spodziewać i inaczej niż w przypadku większych giełd, co dodatkowo wskazuje na to, że można mówić tu o braku pewnej logiki.
Kiedy to dochodzi do nieprzewidywalnych ruchów cenowych, niejednokrotnie towarzyszy im też nieciekawa atmosfera w mediach. To sprawia, że ani giełda, ani sami inwestorzy giełdowi nie są już szanowani tak, jak byli szanowani dawniej. Zwłaszcza jeśli inwestują niewielkie kwoty i z racji tego, że ich analizy, na skutek specyfiki rynku, często okazują się błędne, z reguły odnotowują starty.
Dlaczego inwestorzy mówią tak na GPW?
Bananowa GPW – czy rzeczywiście warszawski parkiet zasłużył na to określenie? Dlaczego inwestorzy często z rozgoryczeniem podchodzą do polskich spółek giełdowych i samego rynku nazywając go właśnie w ten sposób? Wszystko to przez to, że historia pokazała, że giełda ta jest nieprzewidywalna, przez co nawet jeśli wydaje się, że jakaś spółka jest „pewniakiem” (swego czasu uznawało się za taką CD Project), może okazać się, że nagle jej notowania pójdą silnie w dół.
Oprócz nieprzewidywalności, tym co można zauważyć na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie jest też zachowanie inwestorów, a w efekcie kształtowanie się notowań, które przeczy logice i ogólnie przyjętym zasadom.
Tym którzy próbują więc przewidzieć czy kurs jakiejś spółki czy indeksu będzie szedł w górę czy w dół, jest z reguły dość trudno. Nawet prawidłowo przeprowadzona analiza rynku czy samej spółki może dać wyniki, które wcale się nie sprawdzą. Wszystko ze względu na niespodziewane spadki i wzrosty.
Niespodziewane spadki i wzrosty
Tym, co rozgorycza wielu inwestorów i sprawia, że GPW to dla nich bananowa giełda, jest fakt, że stosunkowo często mają do czynienia z niespodziewanymi spadkami oraz wzrostami. O ile wzrosty dla większości z nich są pozytywnym zaskoczeniem, spadki wręcz przeciwnie.
Oczywiście każdy inwestor powinien zdawać sobie sprawę z tego, że rynek nigdy nie będzie poruszał się w stu procentach tak, jak można by to przewidzieć. Gdyby tak było, inwestował by każdy i każdy notował by zyski, a jak wiadomo, zarabiają tylko najlepsi.
Inwestycje giełdowe są obarczone wysokim ryzykiem.
Zwłaszcza jeśli mowa o zakupie papierów wartościowych jakimi są akcje. Tyle tylko, że są takie informacje, po których notowania co do zasady powinny iść w dół lub powinny iść w górę, dzięki czemu znając je inwestorzy powinni wyjść na pozycję wygraną.
Mowa m.in. o pozytywnych rekomendacjach. Jeśli analitycy, biura maklerskie czy agencje ratingowe zachęcają do zakupu akcji jakiejś spółki, logiczne byłoby to, żeby inwestorzy rzeczywiście chętniej w nią inwestowali, co powinno przełożyć się na wzrost notowań. Na GPW jednak nie zawsze tak jest. Z różnych powodów zdarza się, że nawet po pozytywnych rekomendacjach, kursy idą w dół.
Jeśli mowa o niespodziewanych wzrostach i spadkach, koniecznie trzeba też wspomnieć o tym, że często te mają związek z równie niespodziewanymi decyzjami rządu. Świetnym przykładem tego było wprowadzenie zakazu handlu w niedzielę, ale mowa również o różnego rodzaju wsparciu, które może obejmować np. tylko wybrane spółki.
Duże roszady na WIG20
Bananowa GPW to określenie, które polska giełda zyskała również dzięki dużym roszadom na WIG20. Jest to najważniejszy indeks giełdowy warszawskiego parkietu, który obejmuje 20 największych notowanych na nim spółek.
W przypadku zagranicznych giełd, najważniejsze indeksy mają dość stały skład. To znaczy, że korekty następują dość rzadko. Na warszawskim parkiecie bywa z tym różnie. Niekiedy w ciągu roku ma miejsce jedynie jedna zmiana, a niekiedy aż kilka. To wskazuje z kolei, że stabilności nie widać nawet w przypadku największych spółek.
Co do WIG20 warto zwrócić też uwagę na to, że wielu inwestorów za problem wskazuje to, że wiele spółek należących do indeksu jest spółkami Skarbu Państwa. Wiele z nich nie ma tak dużego potencjału jak można by się było spodziewać i często ciągnie indeks w dół, co z kolei może zniechęcać inwestorów zagranicznych.
Patrząc na Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie i notowania najważniejszego indeksu, już na pierwszy rzut oka można zauważyć też, że i one są dość nieprzewidywalne. Co więcej, nie widać na nich wyraźnego trendu wzrostowego tak, jak widać to na wielu ważnych indeksach zagranicznych.
Inwestowanie jest ryzykowne. Inwestuj odpowiedzialnie.