Czy Solana może wzrosnąć w cenie 20 razy w ciągu najbliższego roku? Niestety, nie. Dlaczego, skoro to świetny projekt? Cóż, takimi kwestiami właśnie zajmuje się tokenomia.
Znaczenie tokenomii zawiera się w jej nazwie – jest to ekonomia tokenów. Próba zrozumienia i wyciągnięcia wniosków z relacji popytu i podaży na rynku krypto. Tutaj mała uwaga – token jest czym innym niż moneta (coin) oparta na własnym blockchainie, jednak nie będziemy zagłębiać się w te różnice i w dalszej części tekstu te nazwy mogą pojawiać się wymiennie.
Tokenomia oznacza więc obiektywne podejście do problemu wyceny tokena, bazujące raczej na twardych danych, niż chwilowych emocjach. Tokenomia jest ważną częścią białej księgi projektu i pomaga inwestorom w zrozumieniu funkcjonalności, celu, alokacji i innych elementów projektu.
Posługuje się ona całą serią wskaźników, takich jak kapitalizacja, model podaży, dystrybucja czy użyteczność. Co ciekawe – dla dokonania udanej inwestycji wcale nie musimy kierować się jednostkową ceną tokena. Shiba Inu kosztuje 0,00002 centa, ale to jeszcze nie znaczy, że ma milion razy większe szanse na wzrost ceny, niż Yearn kosztujący 32 tysiące dolarów. Dlaczego?
Tokenomia – najważniejszy jest Market Cap
Market Cap to po prostu kapitalizacja projektu, oznaczająca, ile warte są w tej chwili wszystkie tokeny, będące na rynku. Jeśli na rynku jest 1 milion tokenów po 10 dolarów każdy, MC wynosi 10 milionów.
Już tu widać pewną wskazówkę. Dużo łatwiej podwoi swoją wartość projekt o MC 10 mln dolarów, niż ten warty 1 mld $. W pierwszym wypadku do takiego wzrostu wystarczy 10 milionów $, w drugim trzeba 100 razy więcej pieniędzy. Oczywiście, większy projekt jest znacznie bardziej znany, cieszy się większym zaufaniem i ma więcej środków na reklamę… jednak czy te wartości są aż 100 razy większe?
Kapitalizacja Solany to 45 miliardów dolarów, YFI to nieco powyżej 1 miliarda. Oczywiście, cena SOL może jeszcze zrobić x3, ale wymagać to będzie następnych 90 miliardów dolarów, o które może nie być łatwo w mogącej nadejść bessie. YFI wystarczą 2 miliardy by osiągnąć to samo.
Drugi zawodnik: FDMC
FDMC to skrót od Fully Diluted Market Cap, co na polski przekładamy jako „całkowicie rozwodniona kapitalizacja rynkowa”. Tłumaczenie dość kulawe, jego znaczenie jest jednak jasne. O ile MC oznacza, ile warte są tokeny obecne w tej chwili na rynku, FDMC pokazuje, ile warte będą wszystkie tokeny, kiedy zostaną już wybite.
Wielu początkujących spekulantów nie zauważa bowiem faktu, że z biegiem czasu tokenów na ogół przybywa. Użytkownicy je wykopują (np. Bitcoin), pojawiają się jako nagrody ze stakingu (np. Avalanche). W ciągu roku ilość tokenów może wzrosnąć kilkadziesiąt, a nawet kilkaset procent, tak więc bazowanie tylko na MC w danej chwili, może być nieroztropne.
Oczywiście, jak zawsze są wyjątki. Tokenomika Kadeny na pierwszy rzut oka nie wygląda zachęcająco. Na rynku jest dopiero 16% podaży, a MC już dziś przekracza 1,4 mld dolarów. Mało kto zauważa jednak, że harmonogram emisji KDA przewiduje wybicie ostatnich tokenów za… 120 lat. Nadmierna podaż nie powinna więc być specjalnym problemem.
Tokenomia: inflacja czy deflacja?
Z założenia tokeny mogą mieć podaż ograniczoną lub nielimitowaną.
Przykładem pierwszym jest Bitcoin – 21 milionów to sztywny limit, nigdy nie będzie więcej BTC. Co ciekawe, ta ustalona podaż w rzeczywistości oznacza deflację. Jak to możliwe? Cóż, wypadki się zdarzają. Były CTO Ripple, Stefan Thomas, na śmierć zapomniał hasła odblokowującego portfel, w którym przechowuje 7000 Bitcoinów. Tak więc formalnie ustalona podaż, w rzeczywistości oznacza podaż w niewielkim stopniu malejącą.
Z drugiej strony, limit podaży nie musi być z góry ustalony. Tak jest w przypadku Ethereum lub Dogecoina. Oznacza to, że cały czas produkowane są nowe tokeny, dodawane do puli już istniejących. Niekoniecznie oznacza to jednak gwałtowny wzrost podaży. Ciekawy model zarządzania inflacją ma np. Polkadot, w którym jej stopa jest zmienna i zależy od tego, jak wiele DOT jest stakowane. Duży wpływ na rynek ma także użyteczność tokena, o czym wspomnimy później.
Trzy siostry Supply: Circulating, Total, Max
O ile MC i FDC odnoszą się do wartości wyrażonych w dolarach, teraz skupimy się na podaży określonej w ilości tokenów.
Circulating Supply: pokazuje, ile tokenów dostępnych do kupna/sprzedaży jest w tej chwili na rynku.
Total Supply: ile tokenów zostało już wybitych, czyli to co powyżej, plus tokeny spalone, stakowane lub zablokowane w inny sposób i w efekcie niedostępne na rynku.
Max Supply: na wyprodukowanie jak wielu tokenów pozwala smartkontrakt. Czasem ta liczba nie jest ograniczona, jak np. w wypadku Ethereum.
Oczywiste jest, że im więcej tokenów będzie jeszcze wybitych, tym większa presja przyszłej podaży wisieć będzie nad rynkiem.
Sposób powstania tokena
Kryptowaluty można tworzyć na dwa główne sposoby: poprzez uczciwy start lub pre-mine. Uczciwy start ma miejsce, gdy społeczność zaczyna wspólnie wydobywać daną monetę lub token (np. Bitcoin, Litecoin). Jest to sposób charakterystyczny głównie dla protokołów Proof of Work.
Innym sposobem jest wygenerowanie (pre-mine) części lub wszystkich tokenów, jeszcze przed otwarciem sieci dla publiczności. Wtedy nieliczni insiderzy kontrolują większość podaży
Kto trzyma kasę
W przypadku tokena utworzonego przez uczciwy start sprawa jest jasna. Nie ma tu przydziałów tokenów, każdy ma tyle, ile udało mu się wykopać. Cała społeczność wydobywa, posiada i zarządza zasobami kryptowaluty.
Sytuacja komplikuje się w przypadku tokena, który miał pre-mine. Nie ma problemu, jeśli jest to 10-20%, zaś reszta będzie stopniowo wydobywana przez ogół użytkowników. W końcu twórcy powinni zostać jakoś zostać wynagrodzeni za swoją pracę (choć niektórzy, jak Andre Cronje z Yearn rezygnują z tego prawa).
Problem pojawia się jednak, jeśli dokonano pre-mine znacznej ilości tokenów. Twórcy i wcześni inwestorzy mają wtedy często przygniatającą ilość kryptowaluty, na rynek kierując tylko niewielką jej część. Sytuacja jest wtedy wysoce niekomfortowa dla przyszłych nabywców. Rynek może zostać zalany podażą tokenów przez głównych posiadaczy, co będzie skutkować zniżką kursu. Zwłaszcza, jeśli upłynął już okres, na jaki były one zablokowane.
Zaletą jest więc jak największe rozdrobnienie grona posiadaczy tokena. 10.000 drobnych ciułaczy jest znacznie lepszych niż 1 wieloryb, który może rzucić swoje tokeny na rynek w najmniej spodziewanym momencie.
Użyteczność tokena a tokenomia
Ta kategoria jest już na pograniczu tokenomii, jednak ściśle się z nią wiąże. Na przyszłą wycenę tokena silnie wpływa to, do czego może on zostać użyty, zwłaszcza, jeśli działania te wpływają na jego ilość na rynku. Najpopularniejsze funkcje to:
- środek wymiany wartości,
- opłaty za usługi w sieci,
- stakowanie,
- rabaty i przywileje,
- udział w zarządzaniu.
Aby ocenić potencjał wynikający z tokenomiki projektu, powinniśmy wiedzieć, do czego token może zostać przeznaczony. Jeśli np. pewien procent waluty jest spalany przy każdej transakcji (PIVX), dobrze rokuje to na przyszłość. Podobnie, jak konieczność zablokowanie jej pewnej ilości, aby uzyskać dostęp do niektórych usług (CRO). Jeśli natomiast token jest głównie nośnikiem wartości (SAFEMOON), jego użyteczność nie będzie wspierała tokenomiki, więc dalszy wzrost jego wartości może być wątpliwy.
Powyższy artykuł jest jedynie szkicem, podstawą tego, co powinniśmy wiedzieć o tokenomii. Jeśli na poważnie chcemy zająć się obrotem kryptowalutami, warto zdobyć więcej wiedzy w tej dziedzinie. Choćby po to, by nie dać się skusić na zakup szeroko reklamowanego projektu z beznadziejną tokenomiką.
Inwestowanie jest ryzykowne. Inwestuj odpowiedzialnie.