World Liberty Financial ma być platformą, która pokaże Amerykanom, jak działa prawdziwe DeFi. Ma silne wsparcie prezydenta Trumpa i cieszy się popularnością wśród inwestorów. Bliższy ogląd ujawnia jednak kilka problemów, które mogą powstrzymać nas przed inwestycją.
Geneza World Liberty Financial

Projekt World Liberty Financial zadebiutował na rynku w drugiej połowie 2024 roku. Od początku cieszy się on wsparciem Donalda Trumpa, dla którego bynajmniej nie jest to pierwszy kontakt z kryptowalutami.
Choć za pierwszej prezydentury sceptycznie nastawiony do krypto, pod koniec 2022 r. wprowadził on na rynek własną kolekcję NFT: Trump Digital Trading Cards.
Przed inauguracją drugiej kadencji pojawiły się memecoiny TRUMP i MELANIA. Choć odniosły chwilowy sukces rynkowy (kapitalizacja TRUMP doszła prawie do 15 miliardów dolarów!), podkopały one powagę urzędu prezydenta USA.
WLF wydaje się kontynuacją tej strategii, ale z ambicją stworzenia użytecznej platformy DeFi. Na stronach WLF Donald Trump występuje jako Chief Crypto Advocate, zaś w swoich wypowiedziach określa on projekt jako rewolucję w świecie finansów.
Koncepcja WLF została opracowana w pierwszej połowie 2024 roku, w okresie kampanii prezydenckiej. Kluczowymi postaciami projektu byli tu Chase Herro i Zachary Folkman, związani wcześniej z projektem Dough Finance. Eric Trump, Donald Trump Jr. oraz Barron Trump pełnią z kolei rolę określaną jako Web3 Ambassadors.
Rysuje się więc widoczny podział – rodzina Trumpa odpowiada za promocję projektu, ludzie z Dough Finance za jego stronę techniczną. Trochę to dziwne, gdyż ich wcześniejszy projekt, skupiający się na farmingu i pożyczkach, został zhakowany latem 2024 r. i stracił ok. 2 miliony dolarów.

Cel i założenie projektu
World Liberty Financial pozycjonuje się jako kompleksowy ekosystem finansowy. Jego celem ma być demokratyzacja dostępu do usług finansowych. Akcentuje też wolność od kontroli rządowej. Te wzniosłe cele można rozbić na kilka elementów.
Pierwszym jest stworzenie alternatywy dla tradycyjnego systemu bankowego. Ta narracja wpisuje się w retorykę Trumpa dotyczącą ograniczania władzy deep state oraz instytucji federalnych.
Drugim jest zbudowanie ekosystemu DeFi, który łączy stabilność tradycyjnych walut z innowacyjnością blockchain. Centralnym elementem jest tu stablecoin USD1, który ma być zabezpieczony depozytami w dolarach amerykańskich.
Trzecim założeniem jest stworzenie platformy inwestycyjnej dostępnej dla przeciętnego Amerykanina. Oznacza to rozwój produktów DeFi, w tym protokołów pożyczkowych, platform do tradingu oraz możliwość yieldfarmingu.
Ostatnim, choć nieformalnym celem, jest monetyzacja popularności Donalda Trumpa. Analiza tokenomiki oraz struktury własnościowej WLF jasno wskazuje, że znacząca część zysków platformy ma trafiać do jego rodziny.
W początkach kwietnia 2025 roku WLF nie oferuje publicznie dostępnych usług. Nie możemy zatem jeszcze zaciągnąć pożyczki ani wybić stablecoina USD1.
WLF, technologia i wątpliwości

World Liberty Financial operuje jednocześnie na kilku blockchainach, łączy też elementy sieci publicznych i prywatnych. Główna warstwa oparta jest o Ethereum. Projekt przejmuje rozwiązania znane z innych protokołów DeFi, jak np. rynek pożyczkowy.
Stablecoin USD1 łączy publiczną sieć Ethereum z prywatną siecią Hyperledger Fabric w celu lepszego zarządzania rezerwami.
Salda tokenów są widoczne na Ethereum, zaś minting i burning realizowane są o oparciu o dane Chainlink, dostarczający danych o zmianach w zasobach waluty fiat.
WLF wykorzystuje mosty do Solany, BNB Chain i kilku innych łańcuchów. Zrządzane są one przez federację 7 walidatorów. 3 z 7 tych węzłów kontroluje bezpośrednio zespół WLF, co tworzy ryzyko pojedynczego punktu awarii.
Doniesienia mówią, że w smartkontraktach USD1 zaimplementowany został moduł zgodności regulacyjnej. Gdyby faktycznie tak było, pozwoliło by to na zamrażanie środków na żądanie władz, wbrew oficjalnym deklaracjom odporności na cenzurę.
Z kolei użycie mechanizmu proxy pozwala na aktualizację logiki smartkontraktów. Jest to wygodne, ale jednocześnie stoi w sprzeczności z ideą niezmienności blockchain. Problematyczny jest także system opłat transakcyjnych, narzucający 1% podatek, kierowany do skarbca projektu.
To wszystko nie świadczy jednoznacznie przeciwko projektowi. World Liberty Financial musi balansować między innowacyjnością DeFi a wymaganiami regulacji. Przyjęte rozwiązania techniczne, jak kontrakty proxy, mosty wymagające zaufania czy możliwość blokowania środków odbiegają jednak od idei pełnej decentralizacji.

Program: Rodzina na swoim
World Liberty Financial oraz mechanizm dystrybucji zysków są skonstruowane tak, aby rodzina Trumpów odnosiła znaczące korzyści finansowe przy jednoczesnym ograniczeniu odpowiedzialności.
Poprzez podmiot DT Marks DeFi LLC kontrolują oni około 60% udziałów w WLF Holdco LLC, które z kolei jest nadrzędną spółką dla World Liberty Financial Inc. Daje to przedstawicielom rodziny większość głosów, koniecznych do zarządzania projektem.

Przekłada się to też na udział w zyskach. Nie mamy jeszcze oficjalnych danych, ale planowane opłaty wynoszą:
- 1% opłat za wszystkie transakcje tokenem WLFI,
- 0,25% opłat za tworzenie i spalanie stablecoina USD1,
- 15% prowizji od zysków wygenerowanych przez protokoły projektu,
- opłaty za listing nowych tokenów w ekosystemie WLF.
Zgodnie z danymi opublikowanymi przez Reuters, rodzina Trumpów poprzez DT Marks DEFI LLC ma prawo nawet do 75% przychodów ze sprzedaży tokenów WLFI oraz 60% z operacji World Liberty, gdy zostanie uruchomiona jej działalność. Potencjalne przychody trudno dokładnie oszacować, ale może to być nawet kilkaset milionów dolarów. Zdaniem agencji, jeśli współzałożyciele zgarną swoje zyski, firmie może pozostać tylko 5% z przeszło 500 milionów dolarów zebranych na budowę platformy.
Dane Reutersa nie zawsze pokrywają się z dokumentami udostępnianymi przez WLF, jednak biorąc pod uwagę renomę agencji, warto potraktować je poważnie.
Pomiędzy prezydentem Trumpem a WLF stoi kilka firm. Choć jasne jest, że zachowuje on duże wpływy, z prawnego punktu widzenia trudno będzie go obciążyć odpowiedzialnością w przypadku kłopotów.
Co Trump daje WLF?
No dobrze, wiemy już że Donald Trump i jego rodzina mogą pozyskać z World Liberty Financial grubszą forsę. A co w zamian?
- Efekt marketingowy. Trump przyciągnął zainteresowanie mediów i inwestorów. W pierwszym tygodniu po ogłoszeniu projektu, platforma zanotowała napływ tysięcy użytkowników zainteresowanych nabyciem tokena WLFI.
- Dostęp do kapitału. Sieć kontaktów biznesowych Trumpa umożliwiła szybkie pozyskanie dużych pieniędzy. Do kwietnia 2025 zebrano już przeszło 550 milionów dolarów.
- Wsparcie entuzjastów. Projekt przyciąga zwolenników Trumpa. WLFI chętnie kupują ci, którzy wcześniej nabywali jego NFT lub wspierali kampanię wyborczą.
- Ochrona przed SEC. Zaangażowanie prezydenta nieformalnie ale skutecznie chroni projekt przed restrykcjami SEC. Budzi to liczne wątpliwości, warto zatem rozwinąć ten temat.
World Liberty Financial, SEC i problemy

World Liberty Financial jest przedmiotem kontrowersji.
Donald Trump, jako prezydent USA ma bezpośredni wpływ na politykę regulacji kryptowalut, przy jednoczesnym czerpaniu korzyści z projektu WLF. Ma on prawo nominować szefów SEC i CFTC, które nadzorują działania firmy.
Dobra praktyka nakazuje w takich wypadkach sprzedaż aktywów. W przypadku WLF Donald Trump zachowuje pośrednią kontrolę nad swoimi udziałami w WLF, a jego synowie są zaangażowani w zarządzanie projektem.
Problemem jest status regulacyjny tokenów WLFI i USD1. Firma klasyfikuje WLFI jako token użytkowy, a nie papier wartościowy, choć wydaje się on spełniać kryteria testu Howeya. SEC nie wydał jeszcze oficjalnego stanowiska, jednak ostrzega, że tokeny promowane przez osoby publiczne przyciągają jego uwagę i będą szczegółowo badane.
W przypadku USD1 problematyczna może być też kwestia pokrycia emisji rezerwami waluty fiat. WLF deklaruje pełne zabezpieczenie USD1 w dolarach, jednak do tej pory nie przedstawiło planu audytu takich rezerw.
Inną kontrowersją jest wysoki stopień centralizacji. Kluczowe funkcje, w tym możliwość zamrażania transferów czy modyfikowania opłat są kontrolowane przez portfel multisig. Wszystkie wymagane do akceptacji zmian adresy powiązane są z zespołem WLF lub rodziną Trumpa.
Nie ma jasności co do wykorzystania środków ze sprzedaży tokenów. Analiza transakcji wykazuje, że przeszło 300 milionów dolarów zostało przeniesionych na platformę Coinbase bez wyjaśnienia celu tych transferów. Ograniczono się do wyjaśnienia, że było to częścią „rutynowego zarządzania skarbcem”.
Podsumowując, z prawnego punktu widzenia sytuacja WLF bynajmniej nie jest jasna i przejrzysta.
Jednym z głównych inwestorów WLF jest cieszący się wątpliwą reputacją Justin Sun, twórca ekosystemu Tron. Jego inwestycja w projekt sięgnęła w szczytowym momencie 75 milionów dolarów.
Token WLFI i tokenomika

Tokenomika World Liberty Financial jest nieco ukryta, nie tak łatwo się więc do niej dokopać. W dalszej analizie będziemy posiłkować się tzw. Gold Paper, wydanym przez projekt.
Zgodnie z nim, World Liberty Financial używa dwóch tokenów: WLFI (token użytkowy) oraz USD1 (stablecoin).
Zacząć trzeba od tego, że WLFI jest tokenem niezbywalnym, przynajmniej przez pierwsze 12 miesięcy. Z tego powodu Coingecko nie pokazuje jego ceny, nie ma bowiem rynkowych mechanizmów ją wyznaczających.
Posiadacze tokenów WLFI nie są uprawnieni do udziału w zyskach platformy. Jedynym jak dotąd przeznaczeniem tokenów jest prawo głosowania nad zmianami platformy oraz wyrażanie opinii na temat kierunku jej rozwoju.
Podaż tokena WLFI to 100 miliardów. Struktura jego dystrybucji wygląda następująco:
- 35% – sprzedaż publiczna
- 32,5% – zachęty i rozwój społeczności
- 30% – wcześni inwestorzy
- 2,5% – zespół i doradcy
Token WLFI początkowo sprzedawano po cenie 0,015 $, potem wzrosła ona do 5 centów. Pula sprzedaży publicznej uległa już wyczerpaniu.
Plany rozwoju WLF

World Liberty Financial pozycjonuje się jako platforma, która ma zrewolucjonizować sektor DeFi. Nie ma niestety oficjalnej roadmapy, będziemy zatem bazować na wypowiedziach osób zaangażowanych w projekt.
Kluczowe zapowiedzi obejmują uruchomienie rynku pożyczkowego na wzór Aave, aplikacji do zarządzania finansami oraz rozwój stablecoina USD1. Te funkcjonalności powinny zostać uruchomione do końca 2025 roku.
Zgodnie z deklaracjami Erica Trumpa ze stycznia 2025 r., platforma umożliwi posiadaczom kryptowalut handel, pożyczki oraz zarabianie odsetek na ich aktywach.
Aplikacja finansów osobistych z kolei ma integrować zarządzanie tokenami WLFI, USD1 i innymi aktywami. Jej rozwój jest wspierany przez partnerstwa z firmami zewnętrznymi, jak Ondo Finance, Chainlink czy Aave.
Stablecoin USD1 jest w fazie wczesnego wdrożenia na Ethereum i BNB Smart Chain. WLF przeprowadziło pierwsze transakcje testowe na BNB Chain w marcu, a pełne uruchomienie USD1 planowane jest na trzeci kwartał 2025 r.
WLF zapowiada także rozszerzenie swojego ekosystemu. Współpraca z Sui Foundation ma na celu włączenie aktywów Sui do rezerwy kryptowalut, przechowywanych przez projekt. Podobnie dzieje się w przypadku Tron. Dalsze plany obejmują możliwość listingu w ekosystemie nowych tokenów.
Jak przyszłość czeka World Liberty Financial?

Temat ten jest przedmiotem wielu debat. Z jednej strony, projekt ma unikalną pozycję dzięki wsparciu politycznemu i finansowemu rodziny Trumpów. Daje mu to widoczność i dostęp do kapitału, jakiego inne startupy mogą tylko pozazdrościć.
Z drugiej strony, kontrowersje wokół centralizacji, kwestii technicznych i konfliktu interesów rzucają cień na jego wiarygodność.
Struktura finansowa WLF budzi mieszane uczucia. Kontrola 60% udziałów przez DT Marks DeFi LLC, powiązana z udziałem 75% w dochodach ze sprzedaży tokenów wskazują na generowanie przychodów dla insiderów.
Może odstraszyć to inwestorów detalicznych, choć projekt zachowuje zdolność do przyciągania dużych graczy, jak Justin Sun.
Kluczowym czynnikiem kształtującym przyszłość WLF mogą być regulacje. Administracja Trumpa, która dąży do utworzenia strategicznej rezerwy Bitcoina i ma liberalne podejście do kryptowalut, może ułatwić rozwój projektu. Brak prawdziwej decentralizacji może jednak podważyć pozycję WLF, kierując użytkowników raczej w stronę Aave czy Compound.
WLF ma potencjał, jednak jest on inwestycją wysokiego ryzyka. Ewentualne zaangażowanie w niego powinno być traktowane raczej jako wyraz wsparcia politycznego, niż źródło zysków. Może kiedyś się one pojawią, jednak takiej pewności na razie nie ma.